Przestań czytać książki i chodź pracować w IT | Małgorzata Dolińska-Amrozik

„Chodź pracować w IT” mówili. „Będzie fajnie” mówili. Szkoda, że po drodze nikt nie powiedział, jak przygotować się do wejścia w branżę, na co zwrócić szczególną uwagę i jak nie dać zalać się fali webinarów, kursów, artykułów, postów kolegów i koleżanek w social media, case studies projektów dużych agencji, i wielu wielu innych. Powszechnie uważa się, że praca UX Designera to najłatwiejszy wytrych do technologicznych drzwi, a przecież za nimi czeka tylko mlekiem i miodem płynąca kraina, o której wielu opowiada. Niestety za tym przekonaniem idzie ogromne zainteresowanie tą ścieżką kariery, która zyskuje swoich nowych sympatyków w wyścigowym tempie. Pod koniec 2022 roku w moim zespole otworzyłyśmy rekrutację na stanowisko UX/UI Designer_. Wystarczyły dwa tygodnie, aby spłynęło do nas ponad 450 zgłoszeń. Jak znaleźć swoją ścieżkę w tej podróży? Jak nie dać się zwieść pięknym opowieściom, ale i głosom zwątpienia? Na ratunek przybywa mentorka, ale jak wejść w tę rolę bez strachu?

Odpowiedzialność w procesie mentoringowym spoczywa na osobie, która chce korzystać z wiedzy bardziej doświadczone_ designer_. Wpływ i siła sprawcza mentorki kończą się tam, gdzie zaczyna niechęć i brak zainteresowania mentee. Nie jestem fanką powiedzenia o dawaniu wędki zamiast ryby, ale w tym przypadku trafia ono w sedno i po prostu nie da się inaczej, bo uniwersalna recepta nie istnieje. To była w moim przypadku pierwsza duża przeszkoda wewnętrzna w prowadzeniu mentoringu – wątpiłam, czy znam przepisy na sukces i czy aby na pewno mam coś wartościowego do przekazania, bo to przecież „tylko moje doświadczenia”. Jak się niedługo później okazało, to właśnie personalne doświadczenia są tym co najbardziej interesuje mentees – wszystko co ogólne i procesowe już dawno wykuły na blachę. Jak poprowadzić mentoring, żeby był najbardziej wartościowy? Mam kilka osobistych wskazówek ☺

Zanim na dobre zanurkujecie w rozmowach o niuansach branży, warto zaplanować regularne spotkania i ustalić zasady. Ustalanie jednego konkretnego dnia w regularnych odstępach czasu pozwala zaoszczędzić sporo stresu przy planowaniu codziennej pracy. Dzięki temu cały proces przebiega gładko jako naturalna część naszego kalendarza. Osobiście bardzo pomogło mi ustalanie na każdym ze spotkań o czym będziemy rozmawiać na kolejnym i spisywanie sobie tych założeń. Kolejna cegiełka stresu zdjęta z barków, bo obie doskonale wiedziałyśmy na co się przygotować. Jestem zwolenniczką pracy w domu, w skupieniu, więc często prosiłam swoją mentee o przemyślenie jakiegoś tematu, do którego wracałyśmy przy następnym spotkaniu. 

Klątwa wiedzy

Macie czasem poczucie, że nie warto tłumaczyć podstawowych założeń, bo to tak oczywiste, że KAŻDY O TYM WIE? Klątwa wiedzy ma się dobrze u każdej z nas. Zakładamy, że osoby mniej lub bardziej początkujące, niemniej nadal z naszej branży, mają podobny poziom „wtajemniczenia”. Zakładamy, że znają tak zwane podstawy, bo przecież my będąc chwilę wcześniej na ich miejscu już dawno o tym wiedziałyśmy. Zacznij od naprawdę szczerej rozmowy z mentee. Sprawdź na jakim etapie jej doświadczenia rzeczywiście jesteście i na co skierować najwięcej uwagi. To nie jest rozmowa kwalifikacyjna, czy sąd ostateczny – warto startować z pozycji wspierającego przyjaciela, a nie najmądrzejszego profesora w branży. Zbuduj zaufanie, bezpieczną przestrzeń i poznaj faktyczne potrzeby swojej mentee.

Chodzi o coś więcej niż portfolio

Uwaga spoiler! Rozmawiając z innymi mentorkami jeden temat przewodni pojawiał się u większości ich mentee – praca nad portfolio. Nic w tym dziwnego, bo bez pokazania swoich umiejętności „na papierze” próżno szukać pracy, niemniej warto wyjść poza tę ramę i niejako podsunąć mentee, że możemy spojrzeć szerzej i porozmawiać chociażby o tym, jak wyglądają procesy czy współpraca w zespole produktowym. Portfolio jest trochę jak ty na pierwszej randce – nowa sukienka, perfekcyjny makijaż i nawet ogoliłaś nogi z tej okazji. Wszyscy wiemy, że pierwsze wrażenie robi się tylko raz, ale ono nie trwa przecież wiecznie. Ogromną wartością jest to jakie procesy stały za doszlifowanym do perfekcji portfolio, jakie wyzwania czyhały po drodze i jaka była strategia na ich przezwyciężenie. Tutaj siłą mentorki są wspomniane na początku osobiste doświadczenia. Wszystkie historie z codziennej pracy, problemy, przed którymi stajemy regularnie i faktyczny obraz prowadzenia projektów. Większość mentee zna procesy z książek, które oczywiście są dobre i stanowią podstawę naszej pracy, ale bardzo często są weryfikowane przez budżety klienta, braki kadrowe, czy po prostu podejście do projektu per se. Warto niejako przygotować mentee na realny świat, jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi.

Designers gonna design

Jeśli jesteście mentorkami na ścieżce związanej z designem polecam…zanurkować w Figmie swoich mentee i popracować ramię w ramię. Wymaga to oczywiście zbudowania relacji w pełnym zaufaniu, otwartości mentee i chęci z Waszej strony na takie zaangażowanie. Cytując klasyka „Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem.” Sesje live cooking mogą okazać się strzałem w dziesiątkę, nawet jeśli będzie to 30 minut podczas sesji na wspólne projektowanie, czy nawet przechodzenie przez pliki robocze i komentowanie poszczególnych elementów. Zostawiałam również dodatkowe komentarze dla mentee, kiedy tylko miałam chwilę, żeby zajrzeć w nowy zakamarek jej projektów. 

Dodatkowo dostęp do Figmy pozwoli Wam zweryfikować, co kryje się pod dopieszczonym i błyszczącym portfolio – bałagan w warstwach i komponenty bez nazwy to koszmar, który chyba każda z nas przeżyła przynajmniej raz. Im wcześniej mentee zobaczy jak ważny jest po prostu codzienny warsztat pracy i przyzwyczajenia, tym lepiej. 

Spotkania z mentee to tylko wierzchołek góry lodowej. Dziewczyny chłoną wszystko z całego procesu, a to co im przekazujemy rezonuje w nich jeszcze długo po spotkaniu. Warto o tym pamiętać za każdym razem, kiedy włączacie kamerkę na spotkaniu online, czy widzicie się na sesji offline. 

 

Małgorzata Dolińska-Amrozik - z wykształcenia architektka, ale już w trakcie studiów zmieniła ścieżkę kariery na grafikę komputerową i projektowanie doświadczeń użytkownika. Przez ponad 7 lat doświadczenia zawodowego współpracowała z agencjami kreatywnymi i prowadziła własne studio projektowe, świadcząc kompleksowe usługi od brandingu po wdrożenie produktu i doradztwo w zakresie budowania marki. W SYZYGY jest częścią dedykowanego zespołu UX/UI skupionego na projekcie aplikacji mobilnej dla czterech operatorów lotniczych z Grupy Lufthansa. Ambasadorka data driven design. W swoich rolach dba o zgodność celów biznesowych Klienta z wymaganiami szerokiej grupy użytkowników.