Pożegnaj syndrom oszustki i zdobądź narzędzia do zwiększenia pewności siebie | Lena Hasiuk i Beata Wita

Dzisiaj porozmawiamy o pewności siebie, o naszych doświadczeniach z nią związanych i o naszych obserwacjach na ten temat w programie DareIT. Podczas programu organizowałyśmy spotkania networkingowe, które pozwoliły nam poznać wiele osób, i zwróciły uwagę na kwestie, które są bliskie dla wielu z nas i którymi chcemy się podzielić.

 

Beata: Podczas spotkań networkingowych zauważyłyśmy, że wiele osób ma problem z pewnością siebie i tzw. syndromem oszustki (ang. “imposter syndrome”), pomimo że są bardzo kompetentne i utalentowane. 

 

Lena: Tak, ja spotkałam się z imposter syndrome już dawno temu. Przejawia się on tym, że kiedy uda nam się coś osiągnąć, to tłumaczymy sobie, że to był przypadek, pomyłka, szczęście, a nie sukces będący wynikiem naszej pracy i kompetencji. Natomiast zawsze spodziewamy się, że poniesiemy porażkę i nawet w szkole, czy później w pracy, boimy się, że wyjdzie na jaw nasza rzekoma niekompetencja. Nawet kiedy dostaniemy nową wymarzoną pracę albo awans, to zamiast się cieszyć, umniejszamy sobie myśląc przerażone, że “teraz to już na pewno się zorientują”.

I podczas naszych spotkań networkingowych byłyśmy zaskoczone, że tak wiele z nas zmaga się z tym syndromem. Przecież poznałyśmy tu tyle fantastycznych dziewczyn, każda posiada tyle umiejętności, specjalizuje się w tak różnorodnych obszarach, więc to niemożliwe, żeby wszystkie były oszustkami! W ogóle żadna z nas nią nie jest. Paradoksalnie uświadomienie sobie, jak wiele osób utożsamia się z tym negatywnym przekonaniem o sobie, pomogło nam wspólnie zacząć nad nim pracować i je rozbrajać. 

 

Beata: Zgadzam się z Tobą, i sama kiedy wyznaczałam sobie jakiś cel, to na początku był on dla mnie jak taka wysoka góra, na którą próbowałam się wspiąć, i kosztowało mnie to wiele czasu i wysiłku. Jednak kiedy już go osiągnęłam, to myślałam sobie, że każdy mógłby to zrobić, i że to w sumie nic takiego. To było takie umniejszanie swoim dokonaniom, i myślenie, że skoro mi się udało, to w sumie nie było takie trudne. 

Na jednym ze spotkań networkingowych zauważyłam, że dziewczynom ciężko zobaczyć pewne kompetencje w samych sobie, ale kiedy podzieliłyśmy się swoim doświadczeniem, to inne osoby z łatwością dostrzegły w nas wysokie uniwersalne umiejętności, które można przełożyć z jednej branży na drugą.

 

Lena: Właśnie, i myślę że to jest wspaniały sposób na odczarowanie tego syndromu oszustki. Innym, który znam, jest powtarzanie naszemu wewnętrznemu krytykowi, że jesteśmy kompetentne. Na początku może wydawać się to sztuczne albo trochę na siłę, ale po jakimś czasie wyrabiamy w sobie nowy schemat myślowy i pozbywamy się tego negatywnego. 

Podczas networkingu poznałyśmy również niezwykle pomocne badania z dziedziny kognitywistyki, przeprowadzone przez amerykańską psycholożkę Carol Dweck, dotyczące tego, jak feedback, który otrzymujemy w dzieciństwie, wpływa na nasze nastawienie w dorosłym życiu. W naszej kulturze często jako dzieci jesteśmy chwaleni za nasz talent lub inteligencję. Na przykład, kiedy uda nam się dobrze wykonać jakieś zadanie, to słyszymy “Ale ty jesteś mądry/a”. Taki komunikat sprawia, że dzieci wyrabiają w sobie tzw. “fixed mindset”, czyli “nastawienie na trwałość”. To sprawia, że w przyszłości będą bały się podejmować coraz większe wyzwania, bo z obawy, że jeśli poniosą porażkę, to przestaną być postrzegane jako mądre czy najlepsze. 

Natomiast dzieci, które otrzymywały komunikat zwrotny skupiony na procesie, na wysiłku, jaki włożyły w dane zadanie lub na tym, w jaki sposób sobie poradziły, nawet jeśli nie wykonały zadania idealnie, wyrastały na osoby otwarte na nowe wyzwania, o tzw. “nastawieniu na rozwój”, czyli “growth mindset”. Dzieje się tak dlatego, że w ich przypadku sukces lub porażka uzależnione były od włożonej pracy, a nie wrodzonej inteligencji. Powodzenie w wykonaniu zadania było pod ich kontrolą, bo zależało od tego, ile włożą w nie wysiłku.

Beata: Tak, dokładnie. Ja właśnie sobie myślę, że jesteśmy tak warunkowani/e, że jak coś nam nie wyjdzie, to dostajemy jedynkę lub jesteśmy krytykowani/e. A przecież proces nauki polega na tym, że porażki są nieodłącznym jego elementem i tak naprawdę uczymy się przez doświadczenie. Moim zdaniem warto mimo wszystko próbować. Pamiętam, jak kiedyś usłyszałam takie stwierdzenie “fail faster”, czyli bądź otwarty/a na szybsze popełnianie błędów. Takie podejście przyspiesza naukę, ponieważ im więcej będziemy eksperymentować, szybciej czegoś spróbujemy, nawet jeśli nie zadziała, tym szybciej zdobędziemy większe doświadczenie i nauczymy się nowych rzeczy. Bardzo ważna w tym nastawieniu jest wytrwałość, ale czasami to trochę za mało. Warto złapać takie “momentum”, czyli nabrać rozpędu i go utrzymywać, po to, żeby szybciej wyciągać lekcje. 

 

Lena: Tak, i to się dla mnie wiąże z hasłem “fake it till you make it”. Można to zdanie postrzegać pół żartobliwie, ale de facto przypomina ono metody terapii poznawczo-behawioralnej. Polega to na tym, że próbujemy “podejść” nasz mózg od innej strony, tak jakby to inna osoba przekonywała nas o tym, że jesteśmy kompetentni/e, i powtarzamy to sobie dopóki nie stanie się to naszym przekonaniem. Nie są to jednak puste słowa czy zaklinanie rzeczywistości, bo dzięki temu już w międzyczasie podejmujemy działanie, i udowadniamy sobie, że jesteśmy do niego zdolni/e. Podejście “fail faster” wcale nie musi zakończyć się porażką.

To, co również kojarzy mi się ze stwierdzeniem “fail faster”, to metodyki zwinne. Szczególnie w firmach technologicznych, w których większość z nas w programie DareIT chce przecież pracować, takie podejście jest pożądane i zawiera się w wartościach praktykowanych np. w Scrumie. Wiele z nas trafi do zespołów, w których promowane są empiryzm oraz iteracyjność, otwartość na eksperymentowanie, a więc też jak najwcześniejsze popełnianie błędów i wyciąganie z nich wniosków. To pozwala skorygować kierunek, w którym zespół zmierza w rozwoju produktu na wczesnym jego etapie. Natomiast wartości scrumowe, które są podstawą zasad panujących w wielu organizacjach, to m.in. szacunek, otwartość i odwaga. 

Beata: Dokładnie tak. Jak mówisz o tej zwinności, to właśnie podejście empiryczne i wartości, na których opiera się Scrum, osobiście bardzo mi się podobają. Co więcej, pomyślałam też o tym, że często obawiamy się, kiedy robimy coś po raz pierwszy, i to jest normalne. Lęk jest naturalny i nie trzeba wcale się go pozbywać.

Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że odwaga to nie jest brak strachu, ale działanie pomimo niego. Kiedy już będziemy robiły tę samą rzecz po raz któryś to on na pewno zniknie. W końcu, działanie leczy strach.

 

Lena: Tak, moim zdaniem ono wyrabia w nas ten “mięsień odwagi”. Działanie i ciągłe uczenie się stają się dla nas naturalne. Z czasem jesteśmy w stanie podejmować coraz większe wyzwania.

 

Beata: Myślę, że dodatkowo warto wspomnieć o proaktywności. Kiedyś czytałam książkę “7 nawyków skutecznego działania” Stevena Coveya i właśnie pierwszym nawykiem, o którym w niej wspomina, jest proaktywność. Mówi on o tym, że warto podejmować inicjatywę i ja również zaczęłam tak działać w swoim życiu. Często jest tak, że czekamy aż coś samo się zmieni lub ktoś to zmieni, bo nie do końca odpowiada nam dana sytuacja. A przecież, tak sobie myślę, jeżeli oczekujesz zmiany to po prostu bądź tą zmianą :)

O autorkach

Lena Hasiuk to project managerka pochodząca z Warszawy. W VI edycji programu DareIT brała udział jako Mentee na ścieżce Scrum Masterskiej. Ukończyła międzywydziałowe studia filologiczno-kulturoznawcze z zakresu anglistyki, iberystyki i italianistyki oraz tłumaczenia specjalistyczne angielskie i włoskie na Uniwerystecie Warszawskim. Przez ostatnie cztery lata pracowała jako managerka zespołu lingwistycznego w firmie Huawei, gdzie udało jej się zbudować grupę ponad 50 ekspertów językowych zajmujących się wieloma zadaniami z zakresu Language Ops, w tym tłumaczeniami marketingowymi i prawniczymi dla działu Cloud. Wcześniej przez 5 lat pracowała jako tłumaczka pisemna i ustna z języka angielskiego, hiszpańskiego i włoskiego, również w dziale technologii w zespole lokalizacji oprogramowania. Jej pasją jest praca z ludźmi, wspieranie rozwijania talentów i usprawniania procesów w celu poprawy jakości i efektywności wytwarzania produktów. Prywatnie uczy się masażu oraz gry na perkusji oraz próbuje swoich sił w pisaniu tekstów rapowych.

Beata Wita brała udział w 6. edycji programu mentoringowego DareIT jako Scrum Master mentee i dzięki temu programowi zdobyła staż Scrum Mastera w firmie partnerskiej Demant. Kiedy odkryła zawód Scrum Mastera 1,5 roku wcześniej, stał się on jej pasją. Zachwyciło ją nastawienie na ciągły rozwój, transparentność komunikacji i podejście empiryczne. Od zawsze miała tzw. agile mindset, choć nie od zawsze wiedziała, że tak to się nazywa. Uwielbia pracować z ludźmi i dodawać im wiatru w skrzydła. Podczas programu mentoringowego DareIT zainicjowała i współorganizowała spotkania networkingowe dla jego uczestniczek, które były kontynuowane nadal po zakończeniu 6. edycji programu. W przeszłości studiowała filologię angielską na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. W swojej ścieżce zawodowej pracowała jako lektor i nauczyciel języka angielskiego oraz jako handlowiec. W organizacji Toastmasters International zdobywała doświadczenie jako mówca, lider, project manager, facylitator, organizator wielu szkoleń i wydarzeń.
Prywatnie uwielbia pieski, pyszną herbatkę i dobrze się wyspać. :)